brak polotu
w adoracji
wciąż te same
stałe
gesty
wycyzelowane zdania
ślinią się
do wyczerpania
beznamiętna
retoryka
w ciele obraz
przeszły fika
a w nim
para udawaczy
dramaturgów
i palaczy
wsiadających
do ekspresu
znikających gdzieś
bez kresu
zapatrzona w ich sylwetki
w zapomnieniu
że to metki
od drewnianej pary lalek
fałsz za fałszem
to za karę
wracam do swej głowy treści
gdzie mnie kłamstwem on popieści.
***
Comments